Hej!
Czas na pierwszą recenzję, nie jestem całkowicie przekonana
do tego, czy aby na pewno będzie ona sensowna, ale czemu by nie spróbować ? ;)
Zazwyczaj kiedy decyduję się na jakąś książkę, najpierw
patrzę na okładkę (wiem, że nie powinnam tak robić, ale jestem pewna, że 90% ma dokładnie tak samo ;P ), a dopiero potem czytam opis. W przypadku
"Endgame" Jamesa Freya i Nilsa Johnsona-Sheltona było tak samo.
Kiedy zobaczyłam okładkę tej książki wiedziałam, że sama powieść musi być nietuzinkowa i niesamowita, ponieważ
rzadko kiedy widuję tak ciekawe okładki, no dobra, ciekawe widuję często, ale ciekawe w innym
sensie. Nie mówię tutaj o wspaniale obrazujących bohaterów czy nawiązujących do
tytułu grafikach, tutaj chodzi o coś więcej, o tajemniczość. Wrażenie
tajemniczości zazwyczaj sprawia kolor czarny, okładka "Endgame" jest
złota, naprawdę złota, więc o co chodzi z tą tajemniczością ? Wpatrując się w
dziwny symbol niby z wężem, niby z różą wiatrów, oraz połyskujące złote tło,
mogę jedynie snuć domysły o fabule, wierzcie mi lub nie ale ta okładka naprawdę
jest wspaniała, a na żywo prezentuje się jeszcze lepiej, a kiedy przeczytałam
opis od razu wiedziałam, że książka będzie w moim stylu. Co lepsze potem
dostałam ją na urodziny od Fanny Devin z bloga "Buszująca wśród
książek", oraz Vicky z "Czytelnicze myśli Wiktorii", za co
bardzo im dziękuję c:
Jednak już tak bardziej konkretnie, o fabule. Endgame jest
grą, grą która zadecyduje o przyszłości, grą która toczy się w świecie
rzeczywistym lecz tak naprawdę nikt nie wie kiedy się rozpocznie, dlatego
właśnie szkoli się Graczy. Każdy z 12 starożytnych ludów wybiera i szkoli jedną
osobę na wypadek Wezwania. Musicie bowiem wiedzieć, że brać udział w Endgame
mogą jedynie osoby między 13, a 20 rokiem życia, dlatego szkoli się je od
małego, aby w razie czego potrafiły wykazać się sprawnością fizyczną, a także
sprytem i umiejętnością logicznego myślenia, ponieważ aby wygrać Endgame,
należy odnaleźć trzy klucze ukryte gdzieś nie Ziemi. Brzmi banalnie prawda ?
Ale wcale takie nie jest, biorąc pod uwagę, że istnieją jeszcze inni Gracze,
którzy tylko czekają aby Cię dopaść... Mimo tego, że gra toczy się naszym świecie, o
jej istnieniu wiedzą jedynie Gracze i ich rodziny czyli tak naprawdę nieliczni.
Kiedy rozpoczyna się Wezwanie, a na Ziemię spada 12 meteorytów w różnych
krańcach świata, ogół społeczeństwa uważa to za czysty przypadek, lecz tak nie
jest... W tym momencie życie wielu osób legnie w gruzach.
Sarah Alopay jest "przedstawicielką" 233 ludu - Cahokianów,
zwykłą dziewczyną (no prawie zwykłą, jeśli nie brać pod uwagę tego, że jest
Graczem), która kończy szkołę z wybitnymi osiągnięciami i wiąże swoja
przyszłość z chłopakiem - Christopherem. W momencie Wezwania jej życie obraca
się o 180 stopni, nie sądziła, że Endgame rozpocznie się za czasu gdy będzie
Graczem, tym bardziej, że tak naprawdę na początku szkolony do tego był jej
brat Tate, jednak kiedy został ranny rada ludu zadecydowała, że to właśnie
Sarah powinna przejąć jego "funkcję".
Jago Tlaloc, to Olmek, Gracz 21 ludu. Jego rodzina cieszy
się mocną pozycją, a rodzicie mają pod sobą część miasta. Chłopak jest osobą
pewną siebie i wydawałoby się, że bezlitosną, ale czy na pewno ?
Mogę śmiało stwierdzić, że jest to dwójka głównych
bohaterów, ponieważ większość akcji w książce opiera się właśnie na nich, ale
nie będę Wam tutaj zbyt dużo spoilerować ;)
Co do pozostałych postaci, niektóre z nich naprawdę da się
polubić, jednak innych, przesiąkniętych złem, aż do szpiku kości nie potrafiłam
obdarzyć choć odrobiną sympatii.
Moglibyście powiedzieć, że fabuła tej książki
przypomina "Igrzyska śmierci" i wcale się Wam nie dziwię. Na początku
obawiałam się, że może to być po części plagiat, jednak jak już zaczęłam czytać moje
wątpliwości zostały rozwiane. W samej książce bardzo ciekawe jest to, że nie
dzieli się ona na typowe rozdziały, tylko każdy "podrozdział" ukazuje
co dzieje się z jednym lub kilkoma bohaterami w danym miejscu.
Dodatkowym atutem powieści Freya, jest to, że ona sama jest
zagadką. My, także możemy wziąć udział w Endgame, oczywiście nie w takiej
postaci jaką przed chwilą Wam opisałam ;) Chodzi o to, że na stronach książki
znajdują się zagadki, (oczywiście nie jakieś tam proste rebusy, tylko
najprawdziwsze zagadki!) a ten któremu uda się je rozwiązać może zgarnąć 500
000 $. Niestety (a może to i lepiej dla nas ? ) jak do tej pory nikomu sie to
jeszcze nie udało, więc jak widać to nie jest to wcale proste....
Moja ocena książki to mocne 8/10.
Jest to 500 stron naprawdę wspaniałej historii, do końca
trzymającej w napięciu, a co najlepsze to dopiero jedna z trzech części.
Kolejnym atutem tej książki są krótkie rozdziały (czy jakby to tam nazwać), a
także naprawdę dobrze wykreowani bohaterowie z ciekawymi charakterami, ponieważ
to też jest naprawdę ważne. Kolejny plus tej powieści, to właśnie zagadki,
ponieważ nawet jeżeli już ją przeczytałam mogę zabrać się za nią od tej bardziej tajemniczej strony i na pewno nie będę się nudzić, a może nawet szczęście by mi dopisało ? Jak dla mnie jest
to fantastyczna, pełna akcji książka na wakacje, którą naprawdę Wam polecam
.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć tą recenzją. Od tego
ciągłego pisania już mnie ręce bolą. Koniecznie podzielcie się swoją opinią :)
Do przeczytania !!!
Ania
Jak na pierwszą recenzję to poszło Ci świetnie! Pisz tak dalej ;) Książki niestety nie czytałam.
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Obawiałam się, że będzie zbyt chaotycznie (chociaż po części i tak pewnie jest) ale skoro to przeczytałaś, to znaczy, że aż tak źle jak myślałam nie jest.
UsuńCo do książki to naprawdę polecam ;>
Pozdrawiam serdecznie :)
Super recenzja! Ja też zawsze patrzę na okładkę zanim zabiorę się za książkę :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://isareadsbooks.blogspot.com
Niby nie powinno się zwracać uwagi na okładkę, jednak i tak zawsze tak jest, więc jednak lepiej aby była ona dosyć ciekawa.
UsuńZaraz do Ciebie zajrzę.
Pozdrawiam :)
I ty się martwilas, że Tobie nie wyszło?! Jest genialne! Moja praca, w porównaniu z Twoja i Fanny , to totalne dno! Mam nadzieję, że kiedyś mi pożyczysz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Victoria
http://czytelniczemysli.blogspot.com
Kolejna osoba twierdzi, że recenzja mi wyszła ... no może ten blog nie okaże się słomianym zapałem, jak gitara :'D Tylko skoro w roku szkolnym ledwo znajduję czas na czytanie, to co będzie z recenzjami ? Zobaczymy ;)
UsuńMiło, że się Tobie podoba.
Pozdrawiam :)
Ania z Książkowych Podróży zawsze daje radę! Będziesz się musiała przesiąść w tramwaj i czytać jadąc do szkoły! :)
UsuńBrzmi podobnie do Igrzysk, muszę przeczytać!
UsuńPozdrawiam :)
withcoffeeandbooks.blogspot.com
Brzmi podobnie, ale takie nie jest. Jednak jeżeli podobały się Tobie Igrzyska to Endgame też przypadnie Ci do gustu ;)
UsuńKoniecznie po twojej recenzji musze się za to zabrać po prostu cudowne : D
OdpowiedzUsuńhttp://books-world-come-in.blogspot.com/
Fajnie, że udało mi się Ciebie przekonać ;)
UsuńNie wiem jakie ty miałaś obawy! To jest Ś W I E T N E !!! Bardzo dobra recenzja :) W wakacje pożyczę od Ciebie i jeszcze zgarniemy te 500 000 $ :D
OdpowiedzUsuńNo ba, że zgarniemy te 500 000$ ^^
UsuńCzytałam, zagadki nie rozwiązałam, ale świetnie się bawiłam przy lekturze :)
OdpowiedzUsuńTrochę czuję tu "Igrzyska śmierci",ale i tak mam ochotę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńhttp://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/
A ja raczej nie sięgnę. Bardzo lubię "Igrzyska śmierci" i wszystkie inne książki z podobną fabułą... Po prostu mnie nie interesują ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Chętnie przeczytam :) bardzo lubię tego typu książki. Moja lista książek do przeczytania w to lato jest coraz dłuższą i obawiam się, że mój portfel tego nie wytrzyma c;
OdpowiedzUsuńZawsze można poszukać danych książek w bibliotece albo u znajomych na półkach ;) Endgame jest naprawdę fajną pozycją na wakacje :)
Usuń